EN

14.07.2014 Wersja do druku

"Miłość i eutanazja"

Mimo przenikliwego chłodu przed budynkiem paryskiego sądu gromadziły się tłumy. Ci, którym udało się wejść do środka, przepychali się w drodze do sali, bo każdy chciał zobaczyć na ławie oskarżonych ładną polską aktorkę, która zabiła narzeczonego, nie mogąc dłużej patrzeć na jego cierpienie.

Każdy był ciekaw, jak do tego doszło i jak wytłumaczy się sama oskarżona, ale aktorka ograniczyła się do przyznania się do popełnienia zbrodni, poprosiła o najwyższy wymiar kary, a potem zamilkła. Jej obrońcę, dziekana paryskiej adwokatury Henri Roberta, wspierał znany polski adwokat Gustaw Beylin, który na proces przyjechał z Warszawy, nie mogąc odmówić prośbie wybitnego reżysera Leona Schillera o to, żeby ratował 23-letnią aktorkę. Po stronie Stanisławy Umińskiej, której groziła kara śmierci, stanęła ówczesna opinia publiczna, prasa i nawet prokurator nie wydawał się przekonany do swoich racji. Narodziny gwiazdy "Była aktorką, bardzo wybitną, sławną, znaną (...). Grała genialnie Puka w 'Śnie nocy letniej', Niewidomą w 'Świerszczu za kominem' Dickensa, Nicka w 'Marii Stuart' Słowackiego. Widziałem ją w tych rolach i nigdy nie zapomnę wielkiego wrażenia, jakie wywierała swą grą" - pisał o Umińskiej Jerzy Zawieyski, proza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość i eutanazja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - dodatek "Ale Historia" nr 167

Autor:

Marta Grzywacz

Data:

14.07.2014