Był już w każdym prawie teatrze w Polsce; wszystkie jego sztuki (poza jednoaktówką "Wspomnienia dwóch poniedziałków"), miały swoje polskie wystawienia. Potraktowano przecież po Październiku te dramaturgię jak objawienie, potem zapały ochłodły - stabilizacja i normalność nigdy nie sprzyja nadmiernym emocjom - i zaczęto patrzeć na Millera jak na dobrego majstra od sytuacji rodzinno-społecznych, takiego, na którego sztukach ludzie zawsze mogą zaspokoić głód wzruszenia, konkretu, współcześnie pobrzmiewającego melodramatu i pasji społecznych. I jeszcze - drzemiące w każdym pragnienie dobrania mu się do sumienia; niekoniecznie głęboko i boleśnie - wystarczająco jednak by czuć się pozytywnie rozdrażnionym, obudzonym ze stanu samozadowolenia. "WSZYSCY MOI SYNOWIE" to pierwsza sztuka Arthura Millera, która przyniosła mu pełny sukces. To właściwie od tej daty (1947) liczyć należy jego karierę. Polska prapremiera "Synów" odbyła się w roku 1948 w
Tytuł oryginalny
Miller na Szwedzkiej
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 225