EN

26.01.1973 Wersja do druku

Mikrokosmos Iredyńskiego

I znowu oglądamy typową dla Iredyńskiego sytuację. Zamknięty świat, mikrokosmos, model, na którym au­tor przeprowadza studium etiologii społecznej. I znowu jest tak jak w "Jasełkach mo­derne", "Żegnaj Judaszu" czy w "Dobroczyńcach". Iredyński wyznał przecież kiedyś: "ja piszę ciągle jedną i tę samą sztukę. Warianty jednego dramatu. Wszystkie moje sztu­ki są o przemocy, takiej czy innej, ale o przemocy". To prawda. Ale każda z nich jest inna, są też wśród tych wariacji na wielki temat społe­czny i psychologiczny sztu­ki lepsze i gorsze. "Sama Słodycz" należy bez wątpienia do lepszych. Anali­za mechanizmu przemocy i je­go działania na grupę ludzi przeprowadzona jest tu bar­dzo precyzyjnie, a odkrycie sprężyn tego mechanizmu i od­wrócenie jego skutków - przeprowadzone po mistrzow­sku. Świetny jest także dialog sztuki: ostry, błyskotliwy, bez pustych miejsc. Powodzenie przedstawień "Samej Słodyczy" zależeć będzie w pierwszym rzęd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mikrokosmos Iredyńskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 25

Autor:

Roman Szydłowski

Data:

26.01.1973

Realizacje repertuarowe