EN

29.10.2004 Wersja do druku

Między Polską a Europą

- Władze od lat nie mają pomysłu na strukturę teatralną stolicy. Utrzymywać 30 publicznych scen? Ja nie wiem, w jakiej innej stolicy europejskiej jeszcze coś podobnego istnieje - może w posocjalistycznej Moskwie. Teatr miejski, wojewódzki, sejmikowy - przecież one są utrzymywane z tych samych, naszych pieniędzy! W Berlinie, który staje się kulturalną stolicą Europy, wiedzą, czego chcą. Wiedzą, jak inwestować, jak pomagać. Tymczasem w Warszawie całkowity chaos - Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa kierujący warszawskim Teatrem Studio Buffo o sytuacji prywatnego teatru w Polsce.

Krzysztof Szwałek, Dariusz Styczek: Ile zarabiają aktorzy w Buffo? Janusz Stokłosa: Bardzo różnie - 200, 300, niektórzy 500 zł za przedstawienie. Jeśli zagrają pięć razy w tygodniu, mają 2500 zł brutto. Janusz Józefowicz: To są zarobki porównywalne z tymi na West Endzie w Londynie. Tam artyści zarabiają np. 400 funtów tygodniowo. W ogóle koszty przedstawień w Polsce i w Europie są już podobne. Tylko zyski nijak mają się do siebie. Bilet na musical w Londynie kosztuje 50 funtów - dzięki temu wpływy mogą być dziesięciokrotnie wyższe niż w Polsce. Szczerze mówiąc, ja nie wiem, dlaczego Studio Buffo, oferując takie zarobki, jeszcze istnieje. Teatr Komedia płaci aktorom takie pieniądze, że jak szybko wziąłem kartkę i ołówek i to podliczyłem, to stwierdziłem, że to nie ma nic wspólnego z rachunkiem ekonomicznym. Działamy chyba tylko dlatego, że mamy wciąż dobrą markę. W takich warunkach trzeba pilnować kosztów. J.S. Dopóki nie ur

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Buffo dwóch akt

Źródło:

Materiał nadesłany

Business WeekPolska nr 19

Autor:

Krzysztof Szwałek, Dariusz Styczek

Data:

29.10.2004