EN

1.05.1983 Wersja do druku

Między Barem, Tyrem i Charenton

Jeśliby przyjąć, jak chcą niektórzy krytycy i nie-krytycy, że receptę, na uzdrowienie teatru da się zawrzeć w zdaniu: najpierw grać tego, kogo grać warto, potem filozofować - to sceny wrocławskie należałoby wpisać: na krótką listę - wzorowych pacjentów i ustawić je w forpoczcie pożądanej odnowy. Afisze teatrów Polskiego i Współczesnego, kiedym na początku-marca, więc w środku sezonu, zjechał na dolny Śląsk, prezentowały się doprawdy okazale. Nic nie, przesadzam, niemal każdy tytuł poprzedzało nazwisko, że czapki z głów. Dla porządku wyliczam autorów podług wieku i zasług: Szekspir, Mickiewicz, Słowacki, Zabłocki i Fredro. Witkiewicz i Gombrowicz. Hłasko i Iredyński. Wystarczy? A w odwodzie mieli jeszcze Wrocławia-nie Petera Weissa firmującego pierwszy dyplom aktorski w i tutejszej szkole teatralnej. Proszę pokazać drugie miejsce w kraju, gdzie można by obejrzeć przeważnie całkiem nowe inscenizacje dzieł tak wybornych autorów, kl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr, nr 5

Autor:

Paweł Konic

Data:

01.05.1983

Realizacje repertuarowe