EN

17.12.2007 Wersja do druku

Mick Dowd z Connemary nie żyje

"Czaszka z Connemary" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Gdy bohater sztuki, Mick Dowd, trzyma w ręku czaszką zmarłej żony, a grający go w przedstawieniu Teatru Śląskiego Wiesław Kańtoch zastyga przez moment w pozie Hamleta, to w tej scenie nie ma parodii Szekspira. Raczej znak, że w makabresce Martina McDonagha chodzi o coś głębszego, niż tylko o czarny humor. Śmierć jest śmiercią, a morderstwo morderstwem, o ile oczywiście do morderstwa doszło, czego autor nie przesądza. Istotą "Czaszki z Connemary" nie jest jednak zagadka kryminalna, lecz zbiorowy portret ludzi zahibernowanych w stagna-cji, którym w życiu nic nie wychodzi, choć każdy trwa w przekonaniu, że kiedyś odegra się na złośliwym losie. Policjant Hanlon z defi-nicji pogrąża każde śledztwo, jego brat Mairtin nie potrafi wykonać żadnego plecenia, a babcia Maryjohnny porządnie oszukiwać w bingo. Mick Dowd zaś, parający się wydobywaniem kości z "przedawnionych" grobów płynie na fali bimbru ku brzegowi delirium. Nie sposób nabrać do tej czw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mick Dowd z Connemary nie żyje

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 294

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

17.12.2007

Realizacje repertuarowe