EN

5.11.2007 Wersja do druku

Miasto poznawałem nocą

- Chcę robić sztukę, która nie będzie ludziom odbierać nadziei. Być może są środowiska, którym nihilizm i wychodzenie w przygnębionym stanie z teatru są potrzebne. Ja sądzę jednak, że można zastanawiać się nad ciemną stroną życia, ale trzeba jednocześnie szukać sposobów na jej pokonanie - mówi EMILIAN KAMIŃSKI, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.

JOANNA ROLIŃSKA: Jest pan warszawiakiem? EMILIAN KAMIŃSKI: Od kilku pokoleń. Moi przodkowie ze strony ojca byli rzemieślnikami. Dziadkowie prowadzili zakład krawiecki na Grochowie, dość dobrze prosperujący. Czyli byli przedstawicielami rdzennej ludności warszawskiej, tzw. ludku warszawskiego, który teraz z nostalgią wspominają ludzie odtwarzający historię i atmosferę dawnej Warszawy. Ma pan w zanadrzu jakąś ciekawą rodzinną historię? - Opowiem o dziadku Stanisławie. Gdy byłem małyt dziadek, człowiek dowcipny i wesoły, lubił przypominać to, co zdarzyło się w jego życiu we wrześniu 1939 roku. Brał mnie na kolana i powtarzając co jakiś czas: - Dasz wiarę Milek? Dasz wiarę? - snuł barwne historie. Ja mały Milek, dawałem oczywiście wiarę. I co się potem stało? Gdy miałem 10 lat, wpadła mi w ręce "Trylogia" Sienkiewicza. Czytam po raz pierwszy i wiem, że skądś już te wydarzenia znam, znam całą historię, wiem, jak się ona skończy! Moj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miasto poznawałem nocą

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 258 - Warszawa

Autor:

Joanna Rolińska

Data:

05.11.2007