EN

1.01.1967 Wersja do druku

Metafizyka w fotoplastikonie

Murawa jest zielona, bardzo zielona, okrutnie zielona: aż kłuje w oczy. Nad murawą rozpięty jest paldament z różnokolorowych żarówek. W tyle górski landszaft, po którym będzie jeździć (!) prawdziwa kolejka z prawdziwym dymiącym parowozikiem i przesuwać się będą nieprawdziwe zjawy. Pejzaż jak z fotoplastikonu. Albo jak z płócien wczesnych surrealistów. Po pejzażu snują się postaci z "Puncha". Dwie stare ladies, mała dziewuszka z grzywą złocistych lo­ków, spowity dymami fajczanymi John Bull. To jeszcze fotoplastikon, ale już podrysowany kreską złośli­wego karykaturzysty. W to szydercze corso wklejona jest wreszcie rodzina Berangerów On - pisarz, znudzony stabilnością świata, ona - śniąca królewna, có­reczka - uosobienie naiwnego roz­sądku. I to już nie jest żaden fotoplastikon, to ma być metafizyka. Osobliwy rodzaj surrealistycznej metafizyki, do której przyzwyczaił nas swoimi poprzednimi sztukami Eugene Ionesco. Madame Beranger śni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Metafizyka w fotoplastikonie

Źródło:

Materiał nadesłany

?

Autor:

Witold Filler

Data:

01.01.1967

Realizacje repertuarowe