EN

25.04.1974 Wersja do druku

"Medea" czyli obojętność

"Medea" w Teatrze Nowym nie przyciąga tłumów. Czy tylko dlatego, że klasyka grecka ciągle jeszcze nie objawiła na naszych scenach kształtów idealnych? Że inscenizatorzy łamią głowy nad tekstami tłumaczeń, które nie zdradzają cienia piękności starożytnej poezji i które najczęściej starając się wiernie oddać treść tragedii posługują się językiem, jakim nigdy nikt nie mówił? Głośne czytanie większości przekładów starożytnej tragedii obnaża ich wyszukaną sztuczność. Filologiczna wierność rzadko idzie w nich w parze z dbałością o urodę stylu i melodię wiersza. Nic więc dziwnego, że na lekcjach polskiego wieje nudą I tak trudno przekonać młodzież poznającą "Antygonę" w tłumaczeniu Brożka czy Morstina o potędze poezji Sofoklesa. A już mówienie o wzniosłości czy kathartycznym działaniu tragedii może wywoływać u młodych czytelników uśmiech niedowierzania. I trudno się dziwić tak oczywistej reakcji na wiersze składa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Odgłosy" nr 17

Autor:

Anna Krajewska-Wieczorek

Data:

25.04.1974

Realizacje repertuarowe