Odważny i ambitny Teatr Ziemi Mazowieckiej wystawił Fantazego. Ta wspaniała sztuka, lśniąca bogactwami, jest (nie potrzeba tego udowadniać) piekielnie trudna. Można się o niejedno spierać z młodym reżyserem, Zdzisławem Dąbrowskim, ze scenografem, Zofią Pietrusińską, i aktorami. Rezultat jednak dowiódł, że warto było podjąć ryzyko. Zainteresował mnie sposób potraktowania roli Jana. Ta postać ściśle się wiąże ze wszystkim, co dobrowolny tułacz i wygnaniec myślał o sprawach kraju. Słowacki czuł na odległość wrzenie i gniew, rozpacz i wole walki. Utwór, w którym się niemal wcale nie mówi o sytuacji Polaków, raz po raz daje przejmujące o niej świadectwo. Mieści się ono poza właściwą warstwą słów; raczej w aluzjach, milczeniu, biciu serc. Jan, żołnierz, spiskowiec i banita jest więc postacią, która swym ciężarem waży na całej akcji. Jest nie tylko człowiekiem cierpienia i miłości, ale i gniewu, walki, oburzenia, protestu. Ten
Tytuł oryginalny
Mazowiecki "Fantazy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tear nr 10