Witold Gombrowicz wielkim pisarzem był, jest i będzie, a teatry łódzkie ogromną ku niemu czcią pałają. Mniemam także, że po tych "Operetkach",. "Trans - Atlantykach" i tutaj opisywanych historiach z dzienników pisarza i innych tekstów, pokazywanych na salonach pana Poznańskiego pałacu, przyjdą następne teatralne dywagacje ku uciesze łaknących igraszek intelektualnych smakoszy. Muszę tedy i ja z szacunkiem niezmiernym, na klęczkach, w osłupiałym zadziwieniu w rozkosze mózgowe zanurzony, bo jakże mógłbym inaczej, przystąpić do namaszczonego rzeczy opisania. Prezentacja teatralna "Historia, czyli tu wcale nie chodzi o Mozarta" z udziałem aktorów, muzyków, zwiewnych tancerek i samego Marka Grechuty, dzieje się - jak już w zdaniach poprzednich napomknąłem - w salonach przy ulicy Ogrodowej. Najpierw w sali dużej, ale trochę mniejszej od tej, w której niegdyś obradowały zacne gremia wojewódzkie, w tłoku, ścisku, w duchocie sprzyjającej przeżywan
Tytuł oryginalny
Matura na bosaka
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 127