EN

14.07.2017 Wersja do druku

Marzenia donkiszota

Włodzimierz Staniewski, twórca Ośrodka Praktyk Teatralnych, który rozsławił Gardzienice na cały świat, opowiada w Rzeczpospolitej o zagrożonym bycie ośrodka, ale też planach i nadziejach na przyszłość.

Rz: Kiedy odkrył pan dla teatru podlubelską wieś Gardzienice, zaczynaliście w zrujnowanych pomieszczeniach, po których biegały szczury i hulał wiatr. Ośrodek w Gardzienicach kojarzył się z pewną surowością, teraz mieścicie się niemal w pałacu. A z pałacem nigdy się nie kojarzyliście... Włodzimierz Staniewski: Wyczuwam w tej sugestii sporą nutę sarkazmu. Z pewnością śledząc naszą historię, zauważył pan, że w obiektach, w których pracowaliśmy, należało powywieszać tabliczki "przebywanie w tym miejscu zagraża życiu lub zdrowiu". Wszystkie zagraniczne tournée były dla zespołu jak wyjazdy sanatoryjne. W 2007 r., po 30 latach działalności, doszedłem do wniosku, że nie mamy żadnych perspektyw na dalsze funkcjonowanie i ogłosiliśmy pierwszy exodus. Sprawa odbiła się sporym echem... - Ja, Mariusz Gołaj, Tomasz Rodowicz wyrośliśmy na etosie niezłomności, ale była już duża konstelacja ludzi, którzy chcieli tzw. normalności, wielu z nas

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marzenia donkiszota

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita Życie Redionów nr 162 online

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

14.07.2017