EN

21.05.1969 Wersja do druku

"Martwe dusze" nazbyt martwe

BYWAJĄ utwóry literac­kie, w stosunku do których nikt nie pokusił się nigdy o ich adaptację scenicz­ną, przeważnie dlatego, że pa­nuje powszechne przekonanie, iż są niesceniczne. Z rzadka tylko jakiś śmiałek podejmuje próbę przełamania tej tradycji, co daje niekiedy wybitne efek­ty, jak na przykład w wypad­ku słynnej inscenizacji tak "niescenicznego" dzieła jak "Wojna i pokój" Tołstoja, do­konanej przed laty przez Erwi­na Piscatora. Jedno jest potrzebne przy próbie tego rodza­ju: pomysł inscenizacyjny: po­mysł, który przekładając język literatury na język teatru, jed­nocześnie zbliży dzieło adapto­wane do wrażliwości widza współczesnego. Istnieje też drugi rodzaj utwo­rów, które bywają adaptowane chętnie i często. To oczywiście nic złego, raczej nawet odwrot­nie jako że są to przeważnie wybitne dzieła literatury. Zło zaczyna się dopiero w momen­cie, kiedy dana inscenizacja daje asumpt do mniemania, iż adaptatorzy wzięl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Martwe dusze" nazbyt martwe

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 120

Autor:

Maciej Karpiński

Data:

21.05.1969

Realizacje repertuarowe