EN

1.06.2001 Wersja do druku

Marat umarł, Sade żyje

tadeusz Bradecki wyznaje, że sztuka Petera Weissa, któ­rą przeczytał jako nastolatek, otworzyła jego wyobraźnię. I - dodajmy - zainspirowała literacko, czego efektem był napisany nieco później i wystawiony przez autora w Starym Teatrze spek­takl, który w latach osiemdziesiątych cieszył się powodzeniem. Sposób budowania akcji - chwyt teatru w teatrze służący przed­stawieniu ścierających się filozoficznych czy też historiozoficz­nych racji, ostentacyjna sztuczność przedstawianego świata, wy­eksponowana rola "konferansjera-zapowiadacza" sterującego wy­darzeniami, wpadające w ucho frazy powtarzających się refre­nów i kupletów - przypomina konstrukcję sztuki Weissa. Inspi­racja zaczynała się już od barokowo sformułowanego tytułu, przy czym niewątpliwie uczeń przerósł mistrza: Wzorzec dowo­dów metafizycznych / to jest / ostateczne rozwiązanie / kwestii diabelskiej / czyli / tragiczna historia Doktora Faustusa / którą na nowo napisał i d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marat umarł, Sade żyje

Źródło:

Materiał nadesłany

Didaskalia Gazeta Teatralna nr 43/44

Autor:

Agnieszka Fryz-Więcek

Data:

01.06.2001

Realizacje repertuarowe