EN

23.02.2010 Wersja do druku

Manifestacja czy mistyfikacja

Obrazoburczy gest Joanny Szczepkowskiej podczas premiery "Persony. Ciała Simone", wymierzony w Krystiana Lupę albo praktykę "poszukującego" teatru odwraca uwagę od spektaklu - najgorszego od lat dzieła wybitnego reżysera. Spektakl obnaża to, co w teatrze Krystiana Lupy pretensjonalne i mętne. I trudno tłumaczyć to świadomą strategią reżysera.

Popremierowy tydzień upły­nął pod znakiem medialnej wrzawy, jakiej nie wywołało od lat żadne wydarzenie te­atralne. Krystian Lupa w specjalnym oświadczeniu zdystansował się od zacho­wania swej aktorki, uznając je za performerską inicjaty­wę Szczepkowskiej wypa­czającą sens finałowej se­kwencji przedstawienia. Sa­ma sprawczyni skandalu tłu­maczyła, że pokazanie nagich pośladków nie było skierowane przeciw inscenizatorowi, ale służyło udo­wodnieniu, do czego może sprowadzać się przekracza­nie granic na scenie. A to nadrzędny, jak mówią jeden przez drugiego twórcy, cel nowego poszukującego te­atru, permanentnie znajdu­jącego na bezpiecznym eta­pie "work in progress". Wtedy wydawało się, że awantura zakończy się polu­bownie. Kolejne pokazy dru­giej części tryptyku Lupy do­szły do skutku z udziałem Szczepkowskiej, która pod­kreślała, że wspólnie z reży­serem ustalili, że nadal bę­dzie grała swoją rolę. Szyb­ko okaza�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Gazeta Prawna nr 37

Autor:

Jacek Wakar

Data:

23.02.2010

Realizacje repertuarowe