"Play Strindberg Totentanz" to sztuka o małżeństwie. Oczywiście o małżeństwie nieszczęśliwym, bo tylko takie może być interesujące dla artysty. (A zresztą - zapytajmy słowami autora - czy znacie szczęśliwe małżeństwo?) Strindberg widział w tym duszny dramat, walkę płci i piekło. Dla Duerrenmatta to tylko farsa i boks. Szwajcarski dramaturg w ogóle nie wyobrażał sobie możliwości stworzenia tragedii w dzisiejszych czasach. Jego zdaniem tylko komedia lub tragikomedia mogły oddać problematykę współczesnego świata. Przedstawiając zło, nie ukazywał wizji lepszego świata, lecz negując istnienie dobra i jakiegokolwiek sensu, interpretował rzeczywistość jako okrutną groteskę i absurd. Na takim założeniu - w ramach sprawdzania "walutowego kursu klasyków" - oparta została także jego przeróbka Strindbergowskiego "Tańca śmierci". Dla świadka współczesnych "tańców śmierci", o jakich pojęcia nie miał wielki Szwed, zło straciło na
Tytuł oryginalny
Małżeński boks
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Trybuna Opolska nr 291