Mądra jest ta baśń sceniczna o wojnie. "Za każdym razem" wyznaje Georges Schehade "zanim siadałem do pisania, wyjmowałem z pudełka ołowianych żołnierzy mego synka, przyglądałem się im, szukałem inspiracji w ich żywych barwach i ich niewinności...". To, czym najbardziej zjednuje "Historia fryzjera Vasco" to serdeczność i miara ludzkiej sprawiedliwości, z jaką Schehade odnosi się do swoich postaci. Nie ma tu ułatwień, mundurowych morderców i ich ofiar, nie ma szwarccharakterów. A przecież jest to sztuka wymierzona przeciwko wojnie. Niszcząca siła uderza we wszystkich: w uczonego przyjaciela psów Cezara (T. Fijewski), w jego córkę, zakochaną Małgosię (B. Wrzesińska), w kamiennie smutnego kapitana Septembra (M. Czechowicz), nawet w mądrego generała Miradora (A. Bardini), który nie lubi posługiwać się bohaterami, bo często tracą miarę rzeczywistości, woli ludzi tchórzliwych, ponieważ "tylko oni mają poczucie niuansu". Taki właśnie Jest Vas
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny, 15