EN

29.10.1996 Wersja do druku

Mały człowiek do małych interesów

Nie umiemy robić interesów - ostrzegał 150 lat temu hrabia Fredro. Polacy nie posłuchali No i mamy Łatkę lat 90. Dla Boya bo­hater "Dożywocia" był typem balzakowskim. Dla Jana Kotta tuż po woj­nie - szmuglerem i waluciarzem. A dla nas Prosper Łatka, prowincjonalny lich­wiarz, jest biznesmenem z awansu. Ta­kim, który kapitał gromadzi na przekrę­tach, a kiedy wszystko zainwestuje w jeden interes przegrywa. Bo Polacy nie umieją robić interesów. Interes w "Dożywociu" jest prosty. Łatka za długi staje się posiadaczem do­żywocia, czyli dożywotniej renty pew­nego hulaki, nazwiskiem Birbancki, któ­ry dnie i noce spędza na pijaństwach i grze w karty. Słusznie przewidując, że w tym stylu życie jego inwestycji nie po­trwa długo, Łatka postanawia sprzedać dożywocie innemu lichwiarzowi - Twar­doszowi, z pięcioprocentowym zyskiem. Ale sterroryzowany przez Birbanckiego, grożącego samobójstwem, Łatka go­dzi się pół długu umorzyć, a spłatę resz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mały człowiek do małych interesów

Źródło:

Materiał nadesłany

gazeta Wyborcza nr 253

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

29.10.1996

Realizacje repertuarowe