EN

16.12.1996 Wersja do druku

Mądry śmiech

ŚMIEJEMY się mało i bardzo czę­sto bezmyślnie; z tego, że ktoś na ekra­nie poślizgnął się na skórce banana, że w najmniej odpowiednim momencie opadły mu spodnie, że tort wylądował na czyjejś twarzy. Śmiech z dialogu, z komizmu wewnętrznego oglądanych postaci, z sytuacyjnych nieporozu­mień i niedomówień jest zjawiskiem coraz rzadszym. Dlatego, jeżeli ktoś daje nam ku niemu okazję zasługuje na pochwałę. "Rodzina" nie jest dziełem wybit­nym, choć wyszła spod pióra wybitne­go poety, felietonisty, intelektualisty. Antoni Słonimski umiał jednak (jakże­by inaczej) nadać jej wszelkie, mode­lowe cechy komedii, którą się dobrze gra i doskonale ogląda. Sportretował w niej charakterystyczne dla swego cza-su (napisał ją w 1933 r.) typy Polaków, i ich sąsiadów - uroczego, żyjącego w zupełnym oderwaniu od rzeczywisto­ści ziemianina - utracjusza i wiecznego amanta, jego siostrę, ulepkowato ro­mantyczną starą pannę, przybysza z Niemiec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mądry śmiech

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa Nr 242

Autor:

Elżbieta Grzegorczyk

Data:

16.12.1996

Realizacje repertuarowe