EN

11.12.1957 Wersja do druku

>>Ludzie je pełnią i cienie...<<

Powszechnemu należy się wdzięczność za to, że w rozpoczynającym się oto Roku Wyspiańskiego w półwiecze jego śmierci wystąpił jako pierwszy warszawski teatr z utworem tego wielkiego pisarza.

Należałoby tylko rozstrzygnąć, czy dobry zrobił wybór, wyróżniając z całego dramatycznego dorobku Wyspiańskiego "Klątwę" i skoro tę właśnie sztukę wybrał, jak wywiazał się ze swego zadania. "Teatr mój widzę ogromny Wielkie powietrzne przestrzenie, ludzie je pełnią i ciernie, ja jestem grze ich przytomny." Ten czterowiersz z "Wyzwolenia" można by uważać potrosze za credo dramatyczne Wyspiańskiego. Jego sztuki na poły realistyczne, na poły fantastyczne istotnie napełniają scenę na przemian "ludźmi" i "cieniami". Jaka jest "Klątwa"? Czy jak "Noc listopadowa", "Wyzwolenie" lub "Wesele" ukazuje na równi ludzi i cienie? Czy jak "Warszawianka" zadowala się ludźmi realnymi? Już samo dokładne i precyzyjne wyjaśnienie miejsca akcji, podane przez autora "rzecz dzieje się we wsi Gręboszewie pod Tarnowem" powinno prowadzić na tropy realistyczne, zwłaszcza że, jak wieść niesie, sztuka osnuta została dookoła prawdziwego straszliwego zdarzenia w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

>>Ludzie je pełnią i cienie...<<

Źródło:

Materiał nadesłany

"Ekspress Wieczorny" nr 295

Autor:

Karolina Beylin

Data:

11.12.1957

Realizacje repertuarowe