EN

2.12.1974 Wersja do druku

"Ludzie bezdomni"

Adaptację prozy- zwłaszcza dzieł tak znanych jak "Ludzie bezdomni" Żeromskiego - zawsze niosą ze sobą poważne niebezpieczeństwa, teatr gra bowiem tekst przykrojony dla potrzeb sceny, ale rozliczany bywa najczęściej z pierwowzoru, zadręczany pytaniami o wierność wobec zamysłu pisarza. Oczywiście owa wierność to problem i rachunek osobny, siedząc na widowni staram się jednak zazwyczaj o powieści zapomnieć i w miarę możności śledzić wydarzenia nie uprzedzonymi oczami. Jeżeli konstrukcja jest spójna, a losy bohaterów układają się w logiczny ciąg bez ustawicznego grzebania w zakamarkach pamięci i wspierania się obrazami wyniesionymi z lektury - wtedy, jak sądzę, rzecz nabiera praw obywatelskich na scenie. Bez dowodu, którego nie podejmuję się pomieścić, powiedzmy po prostu, że adaptacja WŁADYSŁAWA ORŁOWSKIEGO ów podstawowy warunek spełnia. Zakrojona jest śmiało, z rozmachem, bez obawy o częste zmiany planu akcji, z którymi teatr - wbrew

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany, nr 280

Autor:

Jerzy Panasewicz

Data:

02.12.1974

Realizacje repertuarowe