Spektakl Michała Borczucha ma zadatki na ostrą satyrę, wymierzoną w polską rzeczywistość. Tyle że reżyser jest raczej złośliwy i ironiczny niż krytyczny. Nie oskarża, nie uderza w żarliwe tony - z przymrużeniem oka obnaża fałsz. "Leonce i Lena" to bardzo rzadko w Polsce wystawiany i chyba najmniej znany utwór Georga Buchnera. Komedia fabularnie oparta jest na motywie małżeństwa z musu: królewicz Leonce i księżniczka Lena, chcąc uniknąć zakontraktowanego państwowo związku, uciekają każde ze swojego dworu. Ich drogi przypadkiem się krzyżują, młodzi zakochują się, pobierają i dopiero na końcu odkrywają swoją tożsamość. Ta błaha historia miłosna podszyta jest refleksją, która rozsadza jej ramy. Ucieczka tytułowych bohaterów staje się poszukiwaniem prawdy o świecie i prawdy wewnętrznej - wolnej od narzuconych podziałów i ról. Dociekania hamletyzującego Leonce'a zahaczają o pytania bardziej ogólne: o naturę świat
Tytuł oryginalny
Ludzie bez właściwości
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 12