EN

11.09.2018 Wersja do druku

Lowe: Gałkowska

Małgorzata Gałkowska, aktorka Starego, jest jednocześnie zawsze taka sama (profeskowa) i za każdym razem inna (w roli). Nie wchodzi na scenę, żebyśmy ją podziwiali. Nie sobie robi dobrze, tylko nam, widowni, i w ogóle sztuce dobrze. Jest nieegoistyczną, wspaniałą artystką z fokusem na całość.

Jedenaste Lowe, piąte w tym sezonie, i jest, jak mówiłem na samym początku, w Lowe: zapowiedzi: przymiotniki mi się kończą! Gdybym robił w piarze jako piarówa, nie miałbym problemu, miałbym w obowiązkach zawodowych niemanie problemu, lukier byłby zawsze w dowolnej ilości. Bo piarowiec to jest wersja ministranta, który łazi za kapłanem i co tamten zrobi, ten mu strzeli dymkiem, a spróbowałby nie strzelić. Chwalę, choć jestem krytykiem i nie umiem chwalić, nikt mnie nie nauczył, wszystko sam; chwalę, bo po pierwsze jest za co, a po drugie jest po co - "jak człowiek tylko uniesie trochę usta w górę, to już mu się w mózgu coś takiego dobrego robi" (Yoga śmiechu w "Triumfie woli" Pawła Demirskiego). Powiedzieć o aktorce, że jest aktorką typu aktorka, to nie to samo, co o winie powiedzieć, że jest marki wino. Przeciwnie! "Aktorka aktorka" znaczy właśnie dobrze, znaczy profesjonalizm, znaczy, że przyszła do pracy i oddaje nam z siebie właśnie t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lowe: Gałkowska

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

11.09.2018