EN

5.06.2011 Wersja do druku

Lorenzaccio. Demon czy męczennik

Lorenzaccia poznajemy z dwóch źródeł: z jego działań i tego, co mówi o sobie, oraz z opinii innych; z tego, co mówią o jego przeszłości i teraźniejszości - pisze Lech Sokół w magazynie Teatr.

Tytuł tego artykułu wskazuje, że moja uwaga skupia się na osobie Lorenzaccia. Mam oczywiście świadomość ogromu stanu badań nad dramatem Musseta z roku 1833, jego autorem, romantyzmem francuskim, ale ośmielam się mimo wszystko postawić mu kilka pytań. Niedawne przedstawienie Lorenzaccia w reżyserii Jacques'a Lassalle'a w Teatrze Narodowym dodatkowo skłoniło mnie do powrotu do lektury tekstu. Przedstawienie jest przyczyną dyskusji, dotyczących także dramatu, a zatem nie od rzeczy będzie napisać kilka słów o tej sztuce, która zresztą ciekawie i głęboko wpisuje się w kontekst romantyzmu polskiego. Bardzo interesująco pisał o tym przed laty Michał Masłowski, porównując Lorenzaccia z Kordianem w swojej książce Zwierciadła Kordiana. Rola i maska bohatera w dramatach Słowackiego (2001). Lorenzaccio pojmowany politycznie jest także wcale bliskim krewnym Konrada Wallenroda. Pierwsze słowa, jakie w sztuce Musseta wypowiada Lorenzo, brzmią: "Cierpliwoś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lorenzaccio. Demon czy męczennik

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 5 / 05.2011

Autor:

Lech Sokół

Data:

05.06.2011

Realizacje repertuarowe