EN

16.04.2014 Wersja do druku

"Lohengrin": Wagner do słuchania, nie do oglądania

"Lohengrin" w reż. Antony'ego McDonalda w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.

Ryszarda Wagnera w naszych teatrach operowych jak na lekarstwo. Honoru domu bronią właśnie przypomniane dwie inscenizacje "Parsifala": w Poznaniu i we Wrocławiu. W Operze Narodowej ostatnia premiera odbyła się dwa lata temu - Mariusz Treliński pokazał swojego wodnego "Latającego Holendra". Teraz można w Warszawie oglądać kolejne dzieło niemieckiego twórcy - pisanego w latach 40. XIX wieku "Lohengrina". To opera romantyczna w trzech aktach z librettem kompozytora. Premiera odbyła się w Weimarze w 1850 roku. Czas pisania był dla Wagnera burzliwy: zaprzątało go nie tylko komponowanie, ale także działalność polityczna i szkice do tego, co później przybrało postać "Pierścienia Nibelunga". Franciszek Liszt, dzięki któremu doszło do premiery (odrzuconej z Drezna), był zachwycony, jeden z niemieckich krytyków nie zostawił zaś na dziele suchej nitki. Historia przyznała rację Lisztowi. Znakomicie zaśpiewany W przypadku warszawskiej inscenizacji, któr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Lohengrin": Wagner do słuchania, nie do oglądania

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 89

Autor:

Jacek Hawryluk, Polskie Radio

Data:

16.04.2014

Realizacje repertuarowe