EN

1.09.1983 Wersja do druku

List z Warszawy

Moja droga, niestety, skończyły się moje wywczasy i zaczęły się schody. Cał­kiem literalnie mówię, bo po dwóch miesiącach przebywania w willi pani Jadwigi muszę na powrót przywyknąć do nieszczę­snego drugiego piętra, które tęgo daje mi się we znaki. Pomyśleć, że już trzydzieści lat tak drepcę. Przed wojną było w złym tonie mieszkać tak wysoko. Ale co robić. Ledwie z Pamiętowa wróciłem, zapragnąłem pójść do teatru, który znowu wzbudził moją tęsknotę. Ale jak już iść, to przecie nie byle gdzie i byle na co, wybrać trzeba coś godnego. Ba, ale co? W teatrach miejscowych od dawna źle się dzieje i, chcąc zachować jakieś uczucie dla teatru, najlepiej doń nie chodzić. Łatwo jednak powiedzieć - nie chodzić. To jest w ogóle niemożliwe dla takiego nałogowca, jak ja. Tak tedy szarpany, raz miłością, raz nienawiś­cią, chodzę przecie, choć dużo mnie to zdrowia kosztuje. Przed wojną bywałem, bez przesady, co wieczór na ja

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

List z Warszawy

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 9

Autor:

Leonard

Data:

01.09.1983

Realizacje repertuarowe