EN

28.11.1974 Wersja do druku

"Lilla Weneda" i "Końcówka"

Znakomite przedstawienie krakowskiego Teatru Starego z naszego repertuaru romantycznego swą zasłużoną sławą odsunęły nieco w cień "Lillę Wenedę" z Teatru im. J. Słowackiego. A jednak koncepcja reżyserska Krystyny Skuszanki wraz z jej układem tekstu wydaje się rewelacją w scenicznych dziejach tej tragedii. Dziejach - dodajmy - niezbyt szczęśliwych, bo żadne przedstawienie "Lilli Wenedy" nie upamiętniło się trwale w historii teatru (poza pierwszym powojennym w Teatrze Polskim, w roku 1946, ale to całkiem z innych względów). Tyle już napisano o zaskakujących wartościach pomysłu Skuszanki, że nie wypada tego powtarzać, nie tu zresztą na to miejsce. Zdumiewające, - jak ten spektakl przy całkowitej zmianie wizji scenicznej pozostał wierny myśli Słowackiego. Właśnie myśli. Znaliśmy ją z przekonujących komentarzy historyczno-literackich - o problemach związanych z powstaniem listopadowym, o sercem gryzącej krytyce polskiej społeczności, o potę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie Warszawy" nr 283

Autor:

August Grodzicki

Data:

28.11.1974

Realizacje repertuarowe