EN

8.06.1988 Wersja do druku

Lewą marsz - w stronę prawdy, co nie nowa

O najnowszym przedstawieniu w Teatrze Polskim było głośno już na kilka tygodni przed premierą. No cóż, silna jest potrzeba "znaczących i wybitnych osiągnięć", a i marketing ma swe prawa. Nie ma w tym nic dziwnego, tym bardziej, że rozgłos i sława towarzysząca "Dzieciom Arbatu" Anatolija Rybakowa (bo adaptację tej właśnie powieści odważył się wystawić Jacek Bunsch) wzbudzały, emocje i oczekiwania (nie tylko w Polsce). Nie po raz pierwszy jednak okazało się, iż nie wszystkie wartości mają wymiar internacjonalistyczny (wszak to, co lubi sąsiad, nie musi i nam odpowiadać). Przyznam, że niewiele potrafią powiedzieć o walorach artystycznych powieści, znanej mi jedynie z publikowanych tu i ówdzie fragmentów oraz emisji radiowej (wygląda na to, iż Tołstoj jest nadal mistrzem epopei). "Dzieci Arbatu", odkrywając prawdy nie od dziś u nas znane (powielając przy tym utarte schematy), nie wzbogaciły też mojej wiedzy historycznej. Okres "kultu jednostki",

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Słowo Polskie" nr 132

Autor:

Robert Różycki

Data:

08.06.1988

Realizacje repertuarowe