EN

7.06.2011 Wersja do druku

Leszek Możdżer: Chcę zapomnieć, że jestem w kinie

- Nie jestem alfa i omegą, mam świadomość swojej niewiedzy. Ale też lata spędziłem w teatrze, przygotowywałem wiele spektakli i mam częsty kontakt z aktorami, co daje mi spore wyczucie aktorskiego rzemiosła - mówi Leszek Możdżer, juror 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Rozmowa z Leszkiem Możdżerem, jurorem tegorocznego FPFF: Katarzyna Fryc: Pierwszy raz będzie pan oceniał filmy? Leszek Możdżer*: W tak poważnym wymiarze, jako juror renomowanego festiwalu, będę to robił faktycznie pierwszy raz. Ale w ogóle oglądam bardzo wiele filmów. Choćby dlatego, że mam sporo propozycji wykonania i skomponowania muzyki do produkcji polskich i hollywoodzkich. Wcześniej bywał pan na gdyńskim festiwalu? - Jakoś nigdy się nie składało. Dotychczas terminy festiwalu pokrywały się z trasami koncertowymi, więc nie miałem okazji. Będzie trema? - Nie, bez przesady. Oglądanie filmu jest dużo łatwiejsze niż zagranie koncertu. Ale gdzieś w tyle głowy mam świadomość, że powinienem wiedzieć dużo więcej o historii filmu czy montażu. Na pewno w tej kwestii będą w jury ludzie mądrzejsi ode mnie. Pana zadaniem będzie ocena wyłącznie muzyki, czy całego filmu? - To zależy od przewodniczącego jury i jego pomysłu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Leszek Możdżer: Chcę zapomnieć, że jestem w kinie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Trójmiasto online

Autor:

Katarzyna Fryc

Data:

07.06.2011