EN

9.02.2002 Wersja do druku

Lepko wszędzie, głupio wszędzie...

Małgorzata Gnot: "Rewizor" jest bezlito­sny w obnażaniu ducha prowincjonalizmu. Edward Wojtaszek: - W obnażaniu wszyst­kiego. Całego zła, które w nas tkwi. Wizyta rewizora rodzi się tak naprawdę w ludzkiej wyobraźni i wydobywa na światło dnia to, co w tych ludziach siedzi. Korupcję, owszem, ale równie dobrze mogłoby to być molesto­wanie nieletnich lub ludożerstwo. Pojawienie się rewizora obnaża to, co wstydliwe i złe. Mamy u Gogola do czynienia ze środowi­skiem prowincjonalnej kliki, gdzie sprawy za­łatwia się pod stołem, gdzie wszystko jest lep­kie i niejasne, a kompleksy ujawniają się w stosunku do każdej osobistości z Petersbur­ga. Ale enklawy prowincji znajdują się też w centrach stolic. Prowincja istnieje w lu­dziach. * Gdzie jest teraz ów mityczny "Peters­burg"? W Brukseli? - Dla wielu jest w Nowym Jorku, dla paru jest w Brukseli, dla jeszcze innych w Rzymie... A nawet na biegunie lub w Himalajach. Każdy ma swój Petersburg. * I swoj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lepko wszędzie, głupio wszędzie...

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski nr 34

Autor:

rozmawiała Małgorzata Gnot

Data:

09.02.2002

Realizacje repertuarowe