EN

7.03.2006 Wersja do druku

Lekka opowiastka

"Uciekający samolot" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Kolorowa, niefrasobliwa opowieść o niezbadanych wyrokach losu. "Uciekający samolot" w reżyserii Jarosława Tumidajskiego miał być zastrzykiem życiowej energii, jednak w przedstawieniu tej energii zwyczajnie zabrakło. Tytułowy samolot tylko w jednym z fragmentów spektaklu jest miejscem wydarzeń. Potem pojawia się jedynie w opowieściach bohaterów, albo jako ledwo widoczny jasny znaczek na niebie, albo tylko jako cień lub dźwięk. Jest metaforą odległych marzeń. Pierwszy scena mogła być inspirowaną scenką z "Teatrzyku Zielona Gęś" Gałczyńskiego. Tam, czy napić się herbaty czy kawy, zastanawiał się natchniony poeta. U Doneva na pytanie stewardesy (Anna Maria Chorostkowska): kawa czy herbata?, odpowiada trójka pasażerów międzykontynentalnego samolotu. Wariacja na ten temat przybiera absurdalne rozmiary. Ucina je dopiero wybuch złości czwartego pasażera - porywacza. W kolejnym wątku los na drodze niemłodego mężczyzny poszukującego szcz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po premierze "Uciekającego samolotu"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 56

Autor:

Tomasz Wysocki

Data:

07.03.2006

Realizacje repertuarowe