Legenda o demonicznym wodzu dekadenckiej bohemy przetrwała jego sławę pisarską. Bogaty dorobek twórczy (powieści, poematy prozą, eseje, dziesięć utworów dramatycznych) naszego czołowego modernisty spoczął wkrótce po jego śmierci w lamusie literatury. Na dobry sposób, Przybyszewski jest dzisiaj autorem prawie nie znanym. Potoczna wiedza o nim nie wykracza poza kilka skandalicznych faktów z jego życiorysu (znajomość ich upowszechnił zwłaszcza polsko-norweski film "Dagny") i parę tytułów jego dzieł. Wystawienie którejś ze sztuk tego głośnego ongiś dramaturga jest obecnie aktem odwagi, przeważnie kończącym się porażką. Kłopot sprawia nie tylko treść jego dramatów, ile ich poetyka, nosząca - przy całej swojej oryginalności - znamiona przebrzmiałej mody literackiej, wybujały stylistycznie, emfatyczny język, jakim bohaterowie wyrażają swoje myśli i uczucia. W powojennym okresie Przybyszewski nie miał szczęścia
Tytuł oryginalny
Lekcja Przybyszewskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Odrzańska Nr 120