EN

16.04.1996 Wersja do druku

Lech i długo, długo nic

Czy tak można? Tylko cztery i w tym jeden z siódemką - za­stanawiali się muzycy po premie­rze opery Lecha Majewskiego "Pokój saren".

Chodzi o to - informacja dla niemuzyków - czy można muzykę całej opery zbu­dować tylko na czterech rodzajach akor­dów, w rym jednym tzw. seprymowym. Muzyka "Pokoju saren", do której autorstwa przyznają się Józef Skrzek i Lech Majewski, dla wielu słuchaczy była naj­większą atrakcją. Miła dla ucha, niewyszukana, melodyjna i ciepła. Dla innych jest wręcz obrazoburstwem. Efektem potrójnego nawet ojcostwa. Na premierowym bankiecie krążyły anegdoty o tym, jak powstawała: "Lech Majewski gwizdał melodie, Józef Skrzek je nagrywał na dyktafon i noto­wał, a na głosy rozpisywał i tworzył fak­tyczną aranżację Andrzej Marko". Chodziły też słuchy, jak to podczas jed­nego z dopołudniowych spektakli "Nabucca" Lech Majewski usłyszał solówki wiolonczel. Zachwycił się nimi. Zaafe­rowany pobiegł do Józefa Skrzeka i mówi: - A my nie mamy czegoś takiego w naszej operze! Dopisz coś. I tak powstały wiolonczelowe melodie w n akcie. Sam Majewski po premie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lech i długo, długo nic

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Katowicach nr 90

Autor:

BOM

Data:

16.04.1996

Realizacje repertuarowe