Jakiż irytujący i dziwaczny spektakl przygotowali studenci Akademii Teatralnej. A jaki przy tym fascynujący! Ich "Latający Holender" to mieszanka nieobliczalna: wrażenie sennego koszmaru łączy się tu z absurdalnym dowcipem,szaleńczy rejwach z ciszą. Pięć tygodni temu w Akademii zjawili się: Michael Vogel i Charlotte Wilde z Figurentheater Wilde-Vogel Stuttgart. Mieli pomysł na spektakl i fragmenty opery Wagnera. Spotkali się z grupką studentów IV roku AT, rozmawiali o micie Latającego Holendra, wymieniali się pomysłami. I oto po miesiącu spektakl powstał. A właściwie nie spektakl, a przedstawienie - improwizacja, ciąg obrazów, malowana światłem i gestem wariacja na temat mitycznego statku-widma i jego szalonego kapitana. I może właśnie ów na pozór nieskoordynowany ciąg obrazów, poszarpana fabuła, a właściwie jej brak - momentami drażni. I powaga, i wygłup Przyznać jednak trzeba, że więcej w spektaklu porywających momentów, h
Tytuł oryginalny
Latająca improwizacja
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Białystok nr 58