EN

9.03.2004 Wersja do druku

Latająca improwizacja

Jakiż irytujący i dziwaczny spektakl przygoto­wali studenci Akademii Teatralnej. A jaki przy tym fascynujący! Ich "Latający Holender" to mieszanka nieobliczalna: wrażenie sennego koszmaru łączy się tu z absurdalnym dowcipem,szaleńczy rejwach z ciszą. Pięć tygodni temu w Akademii zjawili się: Michael Vogel i Charlotte Wilde z Figurentheater Wilde-Vogel Stuttgart. Mieli pomysł na spektakl i fragmenty opery Wa­gnera. Spotkali się z grupką studentów IV roku AT, rozmawiali o micie Latającego Holendra, wymieniali się pomysłami. I oto po miesiącu spektakl powstał. A właściwie nie spektakl, a przedstawienie - improwi­zacja, ciąg obrazów, malowana światłem i gestem wariacja na temat mitycznego statku-widma i jego szalonego kapitana. I mo­że właśnie ów na pozór nieskoordynowa­ny ciąg obrazów, poszarpana fabuła, a wła­ściwie jej brak - momentami drażni. I powaga, i wygłup Przyznać jednak trzeba, że więcej w spek­taklu porywających momentów, h

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Latająca improwizacja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Białystok nr 58

Autor:

Monika Żmijewska

Data:

09.03.2004