EN

7.11.1997 Wersja do druku

La Boheme

Kim jest dla nas dzisiaj Wyspiański? Jak wskazują statystyki, teatry wolą grać Fredrę niż symboliczne, narodowe dramaty Wyspiańskiego. A jeszcze wiatach 70., gdy "Wesele" kręcił Wajda, to, co miał Wyspiański do powiedzenia o historii i charakterze Polaków, miało niebywałe znaczenie. Również i Jerzy Grzegorzewski wystawił w tamtym czasie "Wesele", przyjęte entuzjastycznie. Po latach powrócił do Wyspiańskiego w spektaklu "La Boheme" na motywach z "Wesela" i "Wyzwolenia" w warszawskim teatrze Studio (1995). Ale bohaterowie Wyspiańskiego stali się tutaj nikim. Konrad fika na scenie, cyganeria z "Wesela" nuci sentymentalne melodie przy kawiarnianych stolikach, a taniec Chochoła wykonuje z wdziękiem baletmistrz. Przedstawienie Grzegorzewskiego jest gorzkim świadectwem niemocy, która dotknęła artystów. Dziś wolą wpatrywać się w samych siebie, zamiast jak Wyspiański stanąć w kącie i opisać toczące się na naszych oczach nowe polskie "Wesele". Wstrząsaj�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

La Boheme

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Nr 260

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

07.11.1997

Realizacje repertuarowe