EN

1.10.2000 Wersja do druku

"Kwartet" we Współczesnym

Ronald Harwood w swojej kolejnej sztuce próbuje udowodnić, że starość może stanowić równie barwny materiał, jak biografie gwiazd u szczytu sławy. Wystarczy trochę szyderstwa, szczypta autoironii, nieco wyrafinowanej napastliwości wobec współpensjonariuszy domu spokojnej starości, cięty język dialogów, dyskretne obnażanie dziwactw weteranów operowej sceny, a już widz bawi się jak na najlepszej stypie. Bo w istocie jest to stypa. Kogo chowają? Sławę, która jeszcze pobrzmiewa echem oklasków, marzenia divy, jeszcze niedawno obsypywanej kwiatami, nadzieje na wieczną pamięć widzów, którzy już ekscytują się nową twarzą wschodzącej właśnie gwiazdy. Miejsce w Panteonie sław trzeba zamienić na miejsce w domu starców Te gorzkie pigułki pozwalają połykać widowni aktorzy tej miary co Maja Komorowska, Zofia Kucówna, Zbigniew Zapasiewicz i Janusz Michałowski.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Kwartet" we Współczesnym

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 10

Data:

01.10.2000

Realizacje repertuarowe