Z "Życiem pana Moliera" na scenie teatralnej restauracji Molier jest tak, jak z kurczakiem wniesionym w trakcie spektaklu. Ma apetycznie przypieczoną skórkę, której delikatny brąz komponuje się z ułożonymi dookoła brokułami. Ale kiedy zewnętrzna powłoka zostanie rozerwana, wychodzi na światło dzienne fakt, iż to tylko rekwizyt, którego nie podano by gościom. Zrobiony z niewłaściwego drobiu, który na dodatek kucharz źle upichcił. Ten źle dobrany kurczak to fatalna adaptacja "Życia pana Moliera" i "Zmowy świętoszków" Michaiła Bułhakowa, dokonana przez Justynę Kieresińską. Sztuczne dialogi, nie dające aktorom szansy na pokazanie prawdy postaci, sprawiły, iż nie bardzo wiadomo, o czym miało być to przedstawienie - oprócz zaprezentowania paru faktów z życia Moliera i Bułhakowa. Świetni aktorzy, tacy jak Szymon Kuśmider (Molier) czy Ewa Kaim (Magdalena), nie mieli szansy na pokazanie relacji między bohaterami i przekazanie emocji tkwiących w tyc
Tytuł oryginalny
Kurczak w brokułach
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 293