- Przygotowujemy komedię, ale jeśli publiczność liczy, że wzbudzimy salwy pustego śmiechu, ślizgając się po scenie na skórce od banana, to się rozczaruje - uprzedzał reżyser spektaklu Tomasz Piasecki, jednocześnie autor adaptacji i odtwórca głównej postaci - Kubusia Fatalisty. Ta potrójna rola nie przytłoczyła go, sprostał wyzwaniu. Spektakl wymagał od widza szczególnego skupienia, uważnego podążania za kolejnymi opowieściami i anegdotami, by móc się nimi bawić. Piasecki podjął się bowiem niełatwego zadania zrobienia teatru z dobrej wprawdzie literatury, ale polegającej głównie na wymianie myśli, co nie jest zbyt sceniczne. Adaptacja ujmuje całą historię Kubusia Fatalisty. Wyselekcjonowane zostały anegdoty i humorystyczne historie, którym trudno odmówić aktualności. Przypominają na przykład, że ludzie niezmiennie lubią intrygować i mścić się, a małżeństwa mają problemy. Spektakl nie odtwarza perypetii, r
Tytuł oryginalny
Kubuś musiał przyspieszyć
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska nr 64