EN

3.12.1964 Wersja do druku

Kto uratuje Wieśniaka?

POZORNIE zwykły melodramat w typowym amerykańskim stylu Frank O. Gilroy wzięty na Broadwayu scenarzy­sta, a od niedawna bardziej ambitny dramaturg zna dobrze swój rynek literacki. Zadebiutował sztuką "Kto uratuje "wieśnia­ka", którą właśnie wystawił stołeczny "Dramatyczny", napi­sał wkrótce drugą sztukę "Mo­wa o różach" i jest nadzieja,że napisze dalszych dziesięć, które równie szybko pójdą w świat. Jeśli nawet jest wiele przesady w tym nagłym roz­głosie to mimo wszystko na­zwisko: Gilroy warto zapamię­tać, a na debiut Gilroya "Kto uratuje wieśniaka" i jego pol­ską prapremierę - zwrócić uwagę. Pozornie, i zresztą nie tylko pozornie - melodramat, pozornie też rzecz o bardzo kameralnym wymiarze problemowym i pozornie wreszcie obrazek z powojennego, tra­gicznie ułożonego życia przy­jaciół frontowych. Ten sam przez cały czas pokój,ta sama sceneria i tylko trzy właściwe postacie: dwóch owych przyjaciół i żona jednego z nich. Prz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Mazowiecka nr 288

Autor:

Jeremi Czuliński

Data:

03.12.1964

Realizacje repertuarowe