EN

26.01.1986 Wersja do druku

Kto się boi artystów...

PIĄTEK, 10 stycznia, 12.00 - konfe­rencja prasowa. Wśród dziennikarzy ożywienie, szepty, pytania: "W jakiej Mistrz formie - dobrej, złej? Wydaje się, że w dobrej..." Konferencja się zaczyna. Głos ma Mistrz. Następne półtorej godziny z Ta­deuszem Kantorem będzie czasem wypeł­nionym kształtowaniem opinii o jego te­atrze, objaśnianiem spektaklu, choć sam w jednym z wywiadów powiedział: "Prze­cież istotą dzieła sztuki jest tajemnica, enigmatyzm, aura, w której człowiek się obraca... Ja sam nie chcę, żeby spektakl był zrozumiały w tym potocznym pojęciu. Nie wierzę, że dzieło sztuki może być zro­zumiale do końca". Ale sztuka sztuką - a życie życiem. Więc najpierw o tytule nowego spektaklu: - Było to wieczorem 5 marca 1982 roku w Paryżu - wspomina Tadeusz Kantor. - Ożywiona rozmowa w gronie przyjaciół. Właśnie kończyła opowiadać zabawną hi­storię kustosz sławnej galerii. Chodziło o zgodę sąsiadów galerii na przeprowa­dzenie j

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kto się boi artystów...

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Tygodniowy nr 4

Autor:

Bożena Markowska

Data:

26.01.1986

Realizacje repertuarowe