EN

27.10.2003 Wersja do druku

Księżyc w strugach krwi

Za widzami siadającymi na podestach, ustawio­nych na teatralnej sce­nie, zatrzaskuje się kra­ta. Szczęk przekręca­nych kluczy, dźwięk przekła­danych łańcuchów. Klaustrofobiczna atmosfera, ciemność. Za chwilę przyjdą aktorzy, któ­rzy będą oglądać publiczność zamkniętą w klatce. Ktoś spoj­rzy z przerażeniem, ktoś wy­buchnie śmiechem. Cały świat jest więzieniem, z którego nie ma ucieczki, a tęsknota za ja­snym księżycem to tylko ma­rzenie naiwnego dziecka. I takim dzieckiem jest na początku "Kaliguli" - przedstawienia Agaty Dudy Gracz - tytułowy bohater. Nagi, łysy, chudy. Niczym tybetań­ski mnich przyjmuje embrio­nalną pozycję w ramionach wiernego sługi. Bowiem Kaligula właśnie zrozumiał, że ludzie umierając nie są szczęśliwi i dlatego w życiu trzeba pragnąć niemożliwe­go. On pragnie księżyca, czy­stego i prawdziwego, przeci­wieństwa obłudnego, zakła­manego świata, w którym przyszło mu żyć. Dlatego w dążeni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Księżyc w strugach krwi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 251

Autor:

Magda Huzarska

Data:

27.10.2003

Realizacje repertuarowe