Jaki mamy kapitalizm, każdy widzi. Na dobrą sprawę zadowolona jest tylko mafia, a i to nie jest takie pewne, bo część bardzo wysoko postawionych policjantów twierdzi, że mafii nie ma, że są jedynie "struktury zorganizowanej przestępczości". Inna część uważa, że owszem, mafia jest, ale rosyjska, bo własnej, porządnej i uczciwej jeszcze się nie dorobiliśmy, wszystko przed nami.
Narodowi ideolodzy z bożej niełaski dorzucają jeszcze syjonizm, choć dużym łukiem omijają ten termin; za bardzo kojarzy się z niesławnym marcem 1968 roku. Zadowolone z siebie (i zatroskane o ogół narodu) są też elity polityczne; na miłe to stanowisko, z którego fajnie prowadzi się wojny na górze, powołały się same, przy dość biernej postawie roztargnionego narodu. Kontenta jest także część biznesmentów, zwłaszcza tych, którzy nie trafili na listę "Wprost" stu najbogatszych Polaków - najkrótsza stamtąd droga do prokuratora, a ten przypadkiem może okazać się nieprzekupnym. Reszta klepie biedę, byle jak przeżywa i czeka kiedy Polska będzie rosła w siłę, a ludziom będzie się żyło dostatniej. Na razie: pijcie piwo, jedzcie śledzie, już dobrobyt do was jedzie. Nic to, że powoli, prawnuki będą szczęśliwe. Jakoś nie potrafię w pełni się cieszyć pełnią szczęścia prawnuków. Prawnuków, nie wnuków! Łatwe uogólnienie nie poprzedzon