EN

13.09.1990 Wersja do druku

Krzysztof Majchrzak ofiarą Tamary

NIEZWYKŁE wydarzenie towarzysko-artystyczne jakim sta­ła się premiera "Tamary" w stołecznym Teatrze Studio, obrasta w kolejne sensacje. Tym razem to już nie teatr, to życie. Chociaż... chociaż wszystko wyglądało na zaplanowany przez reżysera pomysł sceniczny. W finałowej scenie, kiedy emocje sięgają szczytu, a scysja polityczna znajduje kulminację - pada strzał. Tym razem pistolet nie wypalił i Aldo Finzi - Piotr Polk wziął do ręki nóż sprężynowy. Wpadł z nim w wirujące trzy ciała. - Jaki fenomenalny efekt - wzdychali widzowie, widząc keczup lejący się z nogi szalonego kompo­zytora de Spigi, czyli Krzysztofa Majchrzaka. On sam opowiada dalej: - Nie wiedziałem, że kolega miał nóż, poczułem uderzenie i ostry ból w no­dze, pomyślałem, że podczas tej sza­motaniny zostałem uderzony pistole­tem. Dopiero kiedy wszedłem na schody, poczułem, że mam mokro w bucie. W jakimś szoku dokończy­łem spektakl, wynosząc jeszcze - jak jest zapisane w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krzysztof Majchrzak ofiarą Tamary

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 178

Autor:

peg

Data:

13.09.1990

Realizacje repertuarowe