EN

25.04.1999 Wersja do druku

Krwawe rytuały

Teatr Lorki zbliża się do rytuału: opo­wieść, w którą wpisane jest tragiczne prze­znaczenie, bohaterowie, będący raczej "per­sonami" niż konkretnymi postaciami - a wszystko dzieje się w rytm muzyki, pieśni i tańca. Całość urasta do formy mitu, w któ­rym wszystkie elementy tworzą jedność i pozwalają przeżyć katharsis. Wystawione przez wrocławski Teatr Pol­ski i poznański Polski Teatr Tańca "Krwawe gody" nie pozwoliły na całkowite zatracenie się w micie. Powstał spektakl, w którym pięknym momentom towarzyszy pewien fałsz. Tkwi on w reżyserii Jana {#os#637}Szurmieja{/#}, słychać go również w muzyce - choć har­monicznie nie można jej nic zarzucić. Może za dużo w niej fascynacji "Sjestą" Daviesa? Także niektórym aktorom po prostu nie chciało się wierzyć. Jedynie Bożena {#os#13132}Bara­nowska{/#} w roli Matki i Ilona {#os#22875}Ostrowska{/#} jako Żona pokazały, jak tragiczna i przeklęta może być rozpacz. Najważniejszą postacią

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krwawe rytuały

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 17

Autor:

Małgorzata Andrzejewska-Psarska

Data:

25.04.1999

Realizacje repertuarowe