Ze sztukami ośmioletniego(!) Stasia Witkiewicza (w przyszłości - Witkacego) jest pewien istotny kłopot. Nie wiadomo dokładnie kogo nimi bawić? Rówieśników autora, to jest dzieci, czy raczej dorosłych? Zbigniew Wilkoński postanowił rozwiązać problem salomonowo i sprawić teatralna frajdę zarówno jednym, jak i drugim, tę, rzekłbym, dwoistość adresata sugeruje już tytuł spektaklu - "Szarate", czyli trochę szachy, a trochę karate. Porcja gry intelektualnej z dodatkiem zabaw bardziej spontanicznych. W sensie dosłownym również: mamy tu bowiem pojedynek na szachowe figury i chińskie kopniaki równocześnie. Nie podejmuję się odpowiedzi na pytanie, czy więcej w owym pojedynku dobrego, scenicznego żartu, czy zgody na ślub z kulturą video (najczęstszym dziecięcym życzeniem w wypożyczalniach kaset jest: proszę o coś z karate)? Może i w ogóle odpowiadać nie warto, w sytuacji, gdy cała rodzima kultura stoi przed podobnymi dy
Tytuł oryginalny
Król w szafie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 50