EN

19.10.2001 Wersja do druku

Kreon u Giovanniego

Jeszcze przed premierą kompo­zytor Zbigniew Rudziński obfi­cie wypowiadał się na temat swojej opery. Nad różnicą mię­dzy deklaracjami a gotową sce­niczną wizją "Antygony" nie sposób jednak przejść do po­rządku dziennego. Różnica owa nie wynika z proble­mów scenicznych czy wokalnych, choć i takie dały o sobie znać pod­czas pierwszego przedstawienia "An­tygony". U źródeł leży, jak myślę, sa­ma muzyka. "Napisałem muzykę, która ma być bardzo dramatyczna. Chciałbym, aby była ona dla widzów i słuchaczy czytelna" - pisze Zbigniew Rudziń­ski w programie. Czy muzyka jest w istocie dramatyczna? Pierwsze wrażenie: tak! Tyle, że kompozytor nie zdecydował się na jakiś muzycz­ny idiom. Rozpoznajemy elementy dramatu muzycznego w typie wa­gnerowskim, aria Antygony z I aktu (i nie tylko ona) jako żywo przypo­mina Henryka Mikołaja Góreckiego, w II akcie (znów w partii Antygony) nagle pojawia się Szymanowski (coś jakby jego "Demeter"), by ust�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kreon u Giovanniego

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 245

Autor:

Maciej Weryński

Data:

19.10.2001

Realizacje repertuarowe