Zapowiedź wystawienia którejś z oper /Ryszarda Wagnera wywołuje zawsze pewne poruszenie jako fakt w polskim życiu muzycznym nieczęsty. Jedni śpieszą zawrzeć dopiero pierwszą znajomość z kompozytorem tak samo sławnym w świecie, jak i... osławionym przez domniemane lub rzeczywiste związki ideowe jego twórczości z niemieckim nacjonalizmem, a zarazem pragną "na żywo" przekonać się, na czym polega - tak często podkreślana - odrębność jego sztuki od osłuchanego repertuaru operowego. Inni pragną skonfrontować aktualną realizację tego czy innego dzieła Wagnera z tym, co oglądali gdzie indziej, porównać, które wykonanie okaże się bliższe wagnerowskiej stylistyce. Czego więc oczekiwaliśmy od "Tannhausera i turnieju śpiewaczego na Wartburgu" (jak brzmi pełna nazwa)? Część z nas wybierała się nie bez obaw, czy cenieni łódzcy soliści, uzupełnieni ostatnio mniej nam znanymi śpiewakami poradzą sobie z wymaganiami kompozytora. Istni
Tytuł oryginalny
Kostium i maska Tannhausera
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 91