EN

26.01.2001 Wersja do druku

Kosmos piękny i straszny

Taki "Kosmos" napisałby za­pewne Czechow, gdyby znał Gombrowicza. We wrocław­skim spektaklu wszyscy ak­torzy są pełnokrwistymi postaciami, a przestrzeń sceny jest cudem dla oczu, uszu i nozdrzy. Intryga "Kosmosu" przypomina pastisz kryminalnego ro­mansu. Jest zbrodnia, nie ma zbrodnia­rza. Są tylko wyimaginowane okoliczności. Właściwie każdy z nas może być mordercą, bo przecież wszyscy zacho­wujemy się dziwnie. Stroimy miny, szepczemy, milczymy, odwracamy twarze, widząc chore zachowania lu­dzi, zamiast im pomóc. - Ale czy zło może w ogóle być logiczne, czy groza kosmosu jest logiczna? - pyta Gombro­wicz. Detektyw amator Fuks (chaplinowska kreacja Radosława Kaima) swą fizyczną obecność na scenie realizuje jak inspektor Clouseau z "Różowej Pan­tery", a nie jak wnikliwy, logiczny ana­lityk Columbo. Mądra i piękna zabawa.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kosmos piękny i straszny

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

PL

Data:

26.01.2001

Realizacje repertuarowe