EN

13.12.1995 Wersja do druku

Kosmos między nami

Wiem, że przymierzał się pan już do wystawienia "Solaris" w teatrze. Dlaczego tak pana ono przyciąga? Najlepsza to powieść Lema, ale teatr jej dotąd nie dotykał, z powodów i obaw różnych. Stefan Szlachtycz: - I te obawy trwają. Zostaje wierzyć, że przedsta­wienie je rozwieje. Na jego pomysł wpadłem 15 lat temu; prowadziłem już na temat inscenizacji zaawanso­wane rozmowy w krakowskim Starym Teatrze. Ale teatr się wykręcił i pozo­stałem z jedną trzecią napisanej adaptacji. Zainteresowania jednak dla teatralnej wersji "Solaris" nie stra­ciłem. Odkryłem już dawno, że jest to tekst szalenie teatralny, nawet mnie zdumiewało, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Był film, teatr radiowy - emito­wany w III Programie. S.S.: - Ja też mam robić z tego coś dla radia i telewizji. Teatr jest przecież w tę powieść wkompono­wany modelowo. Niewielka liczba osób, jedność miejsca i czasu, po­staci wyraziste, spięcia dramatyczne... Sądzę, że to tworzy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kosmos między nami

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 242

Autor:

rozmawiał Artur D.Liskowacki

Data:

13.12.1995

Realizacje repertuarowe