Najpierw oglądamy arcydzieło roboty teatralnej. Grzegorzewski wyreżyserował i oprawił scenograficznie w sposób kongenialny "Wnętrze" Maeterlincka. Każdy gest, słowo, dźwięk na scenie komponują się z wielkim artyzmem i żelazną konsekwencją w to co pisarz belgijski nazywał "dramatem statycznym". Budują teatr przeciwstawiający się akcji, namiętności, działaniu. Kreślą "tragedię symbolistyczną", w której człowiek zdeterminowany jest ciążącym powszechnie nad światem nieznanym. Jesteśmy świadkami oszczędnej w słowa rozmowy ludzi mających zawiadomić innych o tragicznym wypadku. Śledzimy ich wahania i rozterki wiążące się z decyzją wtargnięcia z dramatyczną wieścią w codzienność niczego nie spodziewającej się rodziny. Prawdziwymi jednak bohaterami tragedii są tamci. Bezpieczni zdawałoby się we wnętrze własnego domu. Oddzieleni od przybyłych pod ich schronienie złowieszczych posłańców i od nas widzów jakby półprzezroczystą zas�
Tytuł oryginalny
Korzenie symbolu giną w ciemnościach...
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Popularny